Stary Testament:
Быт.
Исх.
Лев.
Числ.
Втор.
Нав.
Суд.
Руфь.
1Цар.
2Цар.
3Цар.
4Цар.
1Пар.
2Пар.
1Ездр.
Неем.
Тов.
Иудифь.
Есф.
Иов.
Пс.
Притч.
Еккл.
Песн.
Прем.
Сир.
Ис.
Иер.
Плач.
Посл.Иер.
Вар.
Иез.
Дан.
Ос.
Иоиль.
Ам.
Авд.
Иона.
Мих.
Наум.
Авв.
Соф.
Агг.
Зах.
Мал.
1Макк.
2Макк.
Nowy Testament: Мф. Мк. Лк. Ин. Деян. Иак. 1Пет. 2Пет. 1Ин. 2Ин. 3Ин. Иуд. Рим. 1Кор. 2Кор. Гал. Еф. Флп. Кол. 1Фес. 2Фес. 1Тим. 2Тим. Тит. Флм. Евр. Откр.
Nowy Testament: Мф. Мк. Лк. Ин. Деян. Иак. 1Пет. 2Пет. 1Ин. 2Ин. 3Ин. Иуд. Рим. 1Кор. 2Кор. Гал. Еф. Флп. Кол. 1Фес. 2Фес. 1Тим. 2Тим. Тит. Флм. Евр. Откр.
Скрыть
29:1
29:2
29:4
29:5
29:6
29:7
29:8
29:9
29:10
29:11
29:13
29:17
см.:Притч.30:14;
29:18
29:21
29:22
29:23
29:24
29:25
Польский (Biblia Tysiąclecia)
Языки
- Добавить язык
- Церковнослав. (рус)
- Церковнослав. (цс)
- Рус. (Синодальный)
- Рус. (Синод. с ударе́-ми)
- Рус. (Юнгеров)
- Рус. (Аверинцев)
- Arab (AVD)
- Azerbaijani
- Armenian
- Bulgarian
- Chinese (simpl.)
- Croatian (S&D)
- English (NKJV)
- English (KJV)
- English (NRSV)
- Estonian
- Finnish (1992)
- French (LSG)
- Georgian
- German (MLU, 1912)
- German (GNB)
- Greek (NT Byz)
- Greek (TGV)
- Greek (LXX, Rahlfs)
- Hebrew
- Italian
- Kyrgyz
- Latin (Nova Vulgata)
- Romanian
- Polish
- Portuguese
- Serbian (synod.)
- Serbian
- Spanish (RVR 1995)
- Swedish (Folkbibeln)
- Tajik
- Ukrainian (Homenko)
- Ukrainian (Ogienko)
Hiob tak dalej prowadził swą mowę i rzekł:
Kto dawne szczęście mi wróci, czas, kiedy Bóg mnie osłaniał, gdy świecił mi lampą nad głową?
Z Jego światłem kroczyłem w ciemności,
gdym lata jesienne przeżywał, gdy Bóg osłaniał mój namiot.
Gdy jeszcze Wszechmocny był ze mną, gdy moi chłopcy mnie otaczali,
nogi w mleku kąpałem, oliwa płynęła ze skały.
Gdy z bramy miasta wyszedłem, zająłem miejsce na placu,
widząc mnie usuwali się młodzi, starcy z miejsc powstawali,
książęta kończyli swą mowę i ręce kładli na ustach.
Szlachetny głos się uciszał, do podniebienia język przywierał;
ucho chwaliło mnie, słysząc, a oko godziło się, patrząc.
Bo ratowałem biednego przed możnym, sierotę, co nie miał pomocy.
Nędzarze składali mi dzięki i serce wdowy radowałem.
Zdobiła mnie dotąd uczciwość, prawość mi płaszczem, zawojem.
Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi.
Dla biednych stałem się ojcem, pomagałem w sporze i nieznajomemu,
rozbijałem szczękę łotrowi i wydzierałem mu łupy z zębów.
Myślałem: Skończę w rodzinie, będę miał dni niby piasku;
zapuszczę korzenie nad wodą, konary me rosa w noc zwilży;
cześć moja bez przerwy świeża, jak łuk, co stale jest giętki.
Cierpliwie mnie przecież słuchają, w milczeniu przyjmują mą radę;
po mnie już nikt nie przemawia, tak moja mowa w nich wsiąka;
wyczekują mnie jak deszczu, otwarli usta jak na wody wiosenne.
Uśmiecham się do nich - nie wierzą, nie dają zniknąć pogodzie mej twarzy.
Drogę wyznaczam, przewodzę, przebywam jak król wśród żołnierzy, jak ktoś, kto smutnych pociesza.